Expedia ukarana za nienaturalne linki
Tydzień temu świat obiegła wiadomość, że Expedia została ukarana przez Google za nienaturalne linkowanie. Amerykańskiej firmie turystycznej dostało się m.in. za niską jakość linków z blogów turystycznych i stron partnerów. Rezultat? – 25-proc. spadek widoczności w wynikach wyszukiwania, który może się przełożyć na co najmniej 20-proc. spadek ruchu w serwisie – ocenił Marcus Tober, założyciel i prezes Searchmetrics (berlińskiej firmy analitycznej zajmującej się śledzeniem i analizą pozycji domen internetowych w kilkunastu krajach na świecie).
Widoczny spadek ruchu, pokazany m.in. przez Searchmetrics miał jednak poważniejsze konsekwencje, bo w ubiegły wtorek, na wieść o nieetycznych technikach Expedii (lub firmy zewnętrznej, która odpowiada za SEO) akcje spółki spadły o 4%. Oczywiście ani Google, ani tym bardziej Expedia nie chciały komentować tych doniesień. A problem nie był nowy, i jak pokazuje choćby serwis Nenad SEO, już wcześniej pojawiały się zarzuty pod adresem Expedii związane z nienaturalnymi linkami pochodzącymi z słabej jakości stron i blogów.
Poprosiliśmy Bartka Berlińskiego, konsultanta SEO z firmy MaxROY.com o komentarz dotyczący karania przez Google dużych firm za łamanie wytycznych dla webmasterów.
– Google każdego dnia wysyła tysiące takich informacji. Głośno robi się dopiero wtedy, kiedy adresatem takiej wiadomości jest duża, rozpoznawalna marka. Według raportu Wordstream w 2011 Expedia wydała 28,9 mln dolarów w systemie reklamowym Google AdWords co uplasowało ją na 2 miejscu w branży travel na świecie – zauważa Bartek Berliński. I dodaje:
– Czy kara była słuszna? Jak najbardziej. Czy będzie adekwatna? Nie sądzę! Stawiam na podobne rozwiązanie jak w przypadku case’u z ostatnich tygodni. Wówczas ukarany serwis „Rap Genius” po 10 dniach wrócił na wysokie pozycje w Google i serwis ma się dobrze.
Jaki jest zatem cel filtra nakładanego przez Google za nienaturalne backlinki?
– Google konsekwentnie realizuje swój plan. Zgodnie z zasadą „Łamiesz nasze wytyczne – spotka Cię kara”, internetowy gigant musi raz na jakiś czas pokazać, że nawet firmom wydającym miliony dolarów w Google, nieetyczne techniki nie ujdą na sucho. Właściciele małych stron powinny zatem dwa razy zastanowić się nad swoimi działaniami, nim będzie za późno. Przekonało się już o tym wielu właścicieli witryn internetowych. Niestety zazwyczaj w przypadku mniejszych podmiotów kara jest bardziej bolesna, bo powrót na wysokie pozycje w wynikach wyszukiwania może trwać miesiące, a nawet lata – bez gwarancji że uda się kiedykolwiek osiągnąć poziom sprzed filtra – powiedział Bartek Berliński z MaxROY.com.
oprac. pik na podst. SearchEngineLand / Mashable.com / MaxROY.com
Dodaj komentarz