Na czym tak naprawdę polega fenomen Airbnb?
Czym jest Airbnb i na czym tak naprawdę polega fenomen tego turystycznego startupu? Postaramy się odpowiedzieć na to pytanie w kontekście sharing economy, czyli tak zwanej ekonomii współdzielenia.
Idea przybiera różnorakie formy, mówiąc w skrócie opiera się na wymianie, dzieleniu i płatnym wypożyczaniu produktów. Sharing economy stanowi o wyższości wynajmu nad posiadaniem w celu optymalizacji zasobów i kosztów. Ma również na celu integrację społeczeństwa oraz zmniejszenie negatywnego oddziaływania na środowisko naturalne.
Airbnb – turystyczny startup z potencjałem
Gigantem sharing economy jest z pewnością amerykański start up Uber, który ma za zadanie kojarzyć pasażerów i kierowców korzystających z aplikacji mobilnej o tej samej nazwie. Uber to firma jednorożec, która zajmuje aktualnie pierwszą lokatę w rankingu prywatnych przedsiębiorstw o wartości przewyższającej 1mld dolarów opublikowanym przez CB Insights. Trzecie miejsce w rankingu jednorożców zajmuje inny ciekawy startup – Airbnb, wywodzące się (podobnie jak Uber) z San Francisco.
Airbnb to portal umożliwiający publikowanie i rezerwowanie miejsc noclegowych na całym świecie. Na ten moment korzystając z aplikacji mobilnej lub poprzez przeglądarkę internetową możemy wyszukać oferty z ponad 340 tysięcy miast w 190 krajach. Airbnb oprócz pokaźnej bazy miejsc szczyci się elastycznością, indywidualnym podejściem do gościa oraz ogromną różnorodnością proponowanych form zakwaterowania. Klienci serwisu mogą zamieszkać w apartamencie, zamku, na łodzi czy w indiańskim tipi. Startup zapewnia też zarobek usługodawcom prezentującym swoje oferty w serwisie, komunikując współpracę jako: „najłatwiejszy sposób na to, by czerpać korzyści finansowe z nadprogramowej przestrzeni i reklamować ją wielomilionowej publiczności”.
Airbnb – to taki hotelowy Ryanair?
Airbnb może pochwalić się ruchem na poziomie 60 mln userów i (jak zbadał Reuters) systematycznie rosnącą liczbą rezerwacji (40 mln w 2014, w ubiegłym roku już 80 mln). Mimo wzrostu popularności Airbnb, sieci hotelowe nie boją się o swoją pozycję – przynajmniej na razie. Czy słusznie?
Według raportu „2015 Portrait of the U.S. Millennial Traveler” sporządzonego przez Resonance pokolenie Y wcale nie stawia airbnb na pierwszym miejscu preferowanych typów zakwaterowania. Prawie połowa badanych faktycznie zna i korzysta z airbnb, ale tylko 1/4 z nich określa serwis jako preferowany sposób znalezienia noclegu. Ankietowani wolą spać w hotelu, u rodziny, w hostelu czy też na campingu. Taki wynik badań może być efektem tego, że wciąż niewielu ludzi wie o istnieniu alternatywnej metody szukania i rezerwacji noclegu. Pomysł jest w końcu relatywnie nowy, a zbudowanie bazy klientów i zaskarbienie sobie ich zaufania z pewnością wymaga czasu.
Prezes Hilton Worldwide Chris Nassett nie widzi zagrożenia ze strony Airbnb. Według niego startup stworzył dla siebie osobny segment działalności i widzi większą szanse na koegzystencję na rynku turystycznym, niż na agresywną walkę o klienta. Opinia analityków Deutsche Bank potwierdza tezę Nassetta. Jak czytamy w Bussiness Insider, firma jest przez nich porównywana do tanich linii lotniczych takich jak Ryanair czy Easy-jet, które poszerzyły rynek i umożliwiły podróże osobom do tej pory nie mogących sobie pozwolić na taki luksus.
Airbnb stawia na różnorodność
Czy startup faktycznie znalazł dla siebie niszę na rynku? Profil klienta, a także usługa noclegowa w hotelu a ta zamawiana przez serwis Airbnb są rzeczywiście dosyć różne. Jadąc do obiektu wynajmowanego przez prywatnego właściciela, nie możemy liczyć na ten sam standard – zarówno zakwaterowania, jak i obsługi. W naszym apartamencie, jachcie czy namiocie raczej nie będziemy mówić o All Inclusive z możliwością zamawiania śniadania do łóżka. Hotel zapewnia anonimowość, bezpieczeństwo i wachlarz atrakcji, a co zyskujemy, podróżując z Airbnb?
Z pewnością ogromną swobodę – wybieramy opcję noclegowa według swoich preferencji, możemy wyjechać z grupą znajomych i wynająć całą nieruchomość dla siebie. Dodatkowo jesteśmy premiowani za zapraszanie kolejnych osób do korzystania z serwisu. Ten system sprawdził się w przypadku Ubera i tutaj również działa z powodzeniem. Zaletą portalu jest też z pewnością ogromna różnorodność: wynajmujemy miejsce odpowiadające nie tylko naszej zasobności portfela, ale także poczuciu estetyki.
I wreszcie wyjeżdżając możemy się poczuć trochę mniej jak turysta, poznać ludzi, zwyczaje i miejsce od podszewki. Brian Chesky, szef Airbnb, uważa, że właśnie to jest najważniejsze – travel experience, czyli wspaniałe przeżycia związane z wyjazdem. Czy jedziesz do Tokio po to, by pomieszkać w hotelu czy apartamencie? Nie. Jedziesz, bo chcesz przeżyć coś wyjątkowego. Podobno o to właśnie w następnej kolejności chce zatroszczyć się Airbnb – dotrzeć do nowych odbiorców, poszerzyć swoją ofertę i umocnić swoją pozycję proponując niezwykłe doświadczenie, a nie tylko pobyt.
oprac. Małgorzata Pol (na podst. Businessinsider, Cbinsights, 4hoteliers, Tnooz)
-
Muszę przyznać, ze dla mnie sharing economy to nowość, z airbnb korzystałam już, teraz też z jadezabiore, uważam, ze takie rozwiązania są mega korzystne.
-
Dlaczego Airbnb? I na czym polega fenomen tego serwisu? Chyba na tym że ludzie mają dość hoteli, które są nudne, takie same, w wielu przypadkach zaniedbane lub klaustrofobiczne, albo po prostu za drogie. Coraz więcej klientów szukam apartamentów z aneksem kuchennym albo domków do wynajęcia z kawałkiem zieleni, pod lasem, lub z jakąkolwiek przestrzenią do życia i do relaksu. Stąd tak duża popularność serwisu – ogromny wybór alternatywnych form zakwaterowania – od bardzo niekonwencjonalnych po niebanalnie urządzone mieszkania. I do tego to, co mieści się w terminie HOSPITALITY – a więc gościnność i opieka gospodarzy. Pewnie, że nie ma idealnej platformy rezerwacyjnej. Ale Airbnb jest ciekawą alternatywą dla innych OTA typu Booking czy HRS.
Comments