Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image

Travelmarketing.pl | 8 października 2024

Scroll to top

Top

0 Komentarzy

Google coraz bliżej hotelowych rezerwacji

Google coraz bliżej hotelowych rezerwacji
Piotr Kasperczak

Po kontrowersyjnym przejęciu w 2010 roku przez Google firmy ITA Software za 700 mln dolarów wiadomo było, że kalifornijski koncern będzie chciał odcinać kolejne kupony z coraz bardziej atrakcyjnego rynku turystycznego. Nie trzeba było zbyt długo czekać na rezultaty.

Wkrótce potem pojawiły się usługi Google Flight Search (od niedawna obecny także w Polsce) oraz Google Hotel Finder. Ale 2010 rok branża travel zapamięta także z innego powodu. Od tego czasu Google zdaje się systematycznie poszerzać swoje portfolio o mniej lub bardziej znane marki turystyczne.

W jakim celu? By pozyskać nowe talenty i wyróżniającą się technologię. Tak prawdopodobnie było z serwisem turystycznym Ruba.com zakupionym w 2010 roku. Serwis generował niewielki ruch, ale inwestor nie ukrywał, że kupuje tę witrynę z uwagi na team, który chce zaangażować m. in. do iGoogle, prac przy wyszukiwarce i do innych projektów. Nic więc dziwnego, że niedługo potem projekt Ruba.com zakończył działalność.

Google pokochało wydawnictwa turystyczne?

Ale internetowy gigant nie poprzestał na tej inwestycji. W 2011 roku w rękach Google znalazła się firma Zagat. To funkcjonujący od przeszło 30 lat popularny wydawca przewodników po restauracjach. Nie był to więc typowy start up, lecz znana firma z tradycjami, która jednak potrafiła dostosować się do wymogów obecnych czasów. Od wielu lat Zagat publikował listę lokali na podstawie opinii i rekomendacji (wyprzedzając tym pomysłem wiele serwisów społecznościowych), a później uruchomił bardzo dobrą aplikację na iPhonea. Po co Google nabył Zagat? Zapewne, by wykorzystać doświadczenia i content amerykańskiego wydawcy przy rozwijaniu wyszukiwania usług lokalnych.

zagat-com

Rok później, w sierpniu 211 roku, Google znów ruszyło na turystyczne zakupy i przejęło za 22 mln dolarów wydawnictwo Frommer’s. To kopalnia wiedzy o miejscach atrakcyjnych turystycznie na całym świecie. Kopalnia wiedzy – warto to chyba podkreślić – z której korzystały przecież takie marki, jak Microsoft (dla MSN Travel Site) czy Expedia (której nie raz jeszcze Google zagra na nosie).

Google kupuje i oddaje

Wiele osób z branży zastanawiało się wówczas, po co firmie Google drukowane przewodniki turystyczne oferowane przez największego konkurenta Lonely Planet? Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. W marcu 2013 roku Google ogłosiło, że rezygnuje z druku i publikacji przewodników. Nie zostało to chyba jednak zbyt dobrze odebrane, bo zaledwie kilka tygodni późnej świat obiegła wiadomość, że Arthur Frommer uzyskał prawo do publikacji swoich przewodników. I co za tym idzie popularna marka wróciła z powrotem do właściciela. Co się zatem stało?

Trudno powiedzieć. Być może Google – któremu zależało na zespole pracowników i atrakcyjnym contencie – nie doceniło oczekiwań czytelników przywiązanych do tej marki. Na pewno nie takie było pierwotne założenie internetowego giganta, który na otarcie łez zostawił sobie m.in. prawo do zarządzania społecznościami skupionymi wokół marki. Zresztą pod koniec 2012 roku opinie z Frommers’ zaczęły się pojawiać w Google + dla wyników lokalnych i w Google Maps. Coś mi jednak mówi, że ta inwestycja poszła jednak nie po myśli kalifornijskiego koncernu.

Co zostanie z serwisu turystycznego Room77.com?

Podobną taktykę obrało Google wiosną tego roku, kiedy zainteresowało się serwisem Room77.com. To uruchomiona w 2011 roku metawyszukiwarka, która działa podobnie jak Kayak.com. Niektórzy jednak upatrują w niej większy potencjał i ciekawe (może powinienem napisać: właściwe) spojrzenie na pokój hotelowy oczami klienta. Bo nie w każdym serwisie rezerwacyjnym możemy otrzymać aż tak spersonalizowane wyniki, prezentowane według takich kryteriów, jak odległość do windy czy wysokość sufitu. Nie mówiąc już o możliwości zobaczenia widoku z okna konkretnie wybranego przez nas pokoju.

room77com

Nic więc dziwnego, że powstałym przed trzema laty projektem zainteresował się koncern z Mountain View. Google zainwestowało tym razem w oprogramowanie Room77 oraz przejęło czołowych inżynierów projektu. Dlaczego Room77 nie został w całości kupiony i czy ma to związek z faktem, że wcześniej 30% udziałów w projekcie kupiła Expedia? A może Google tylko czeka na kolejną rundę i w nowym rozdaniu kupi to, co z Room77 pozostało, czyli jej mobilny produkt CheckMate? Możemy tylko snuć domysły na ten temat.

Jedno jest pewne: to dość interesująca taktyka Google. Internetowy gigant nie jest bowiem formalnie właścicielem kolejnej marki turystycznej, ale ma to, czego potrzebuje (technologię oraz inżynierów), by być bardziej konkurencyjny na rynku travel. I być może nie narazi się zbytnio takim graczom jak Expedia czy Booking, którzy są w końcu jego największymi reklamodawcami (Expedia chce zainwestować w tym roku 1 mld dolarów w reklamę w Google, a grupa Priceline, do której należy m. in. Booking.com – 1,5 mld dolarów).

Jaki będzie kolejny krok Google w branży travel?

Branża travel zastanawia się zapewne, czy ostatnia inwestycja przełoży się na wyniki wyszukiwania. A może technologia z Room77 zostanie wykorzystana do dalszego rozwoju Google Hotel Finder? Niektórzy idą o krok naprzód i prognozują, że teraz łatwiej będzie firmie Google zaproponować podobny model do programu TripConnect oferowanego przez TripAdvisor. Czas pokaże. Na razie jego program Hotels Price Ads (HPA) nie został jakoś specjalnie zauważony i doceniony przez branżę. Być może teraz (po przejęciu technologii Room77) to się zmieni.

Google poprzez kolejne inwestycje, integrację swoich produktów (w tym Google + i Google Maps), pozyskanie technologii, contentu i inżynierów, a także dzięki prezentowaniu większej liczby szczegółowych danych (w tym cen, recenzji i zdjęć) w wynikach wyszukiwania wymusi na hotelarzach jeszcze większą współpracę pomiędzy zespołami opowiadającymi za revenue management i e-marketing. Tak by pokazać, że ruch pozyskany z wyszukiwarki i kierowany bezpośrednio (!) do witryny hotelu może przynieść zwrot z inwestycji.

fot. fotolia.com

Piotr Kasperczak - trener i dodarca z zakresu marketingu internetowego w turystyce. Ojciec-założyciel TravelCampu (pierwszego w Polsce barcampu dla branży turystycznej i sektora horeca), koordynator wielu projektów edukacyjnych (m.in. Travel 2.0, Profitroom on Tour), autor bloga TravelMarketing.pl. Od wielu lat związany z branżą turystyczną, szkoli hotelarzy i doradza wielu markom turystycznym w zakresie skutecznej promocji w internecie.

Dodaj komentarz